Niesamowity taniec życia i śmierci.
Końce i początki… zazębiają się i przeplatają jak białe i czarne ziarenka piasku tworząc jeden piękny kolor.
Takie mam teraz wrażenie na temat mojego życia. Jedno się kończy a drugie zaczyna. Nie ma miejsca na pustkę.
To my ludzie mamy tendencje do rysowania wyraźnych lini i granic a przecież w przyrodzie (kosmosie) to tak nie działa. Wszystko się zazębia, przeplata, płynie bez wyraźnych i drastycznych granic. Coś musi umrzeć aby mogło narodzić się nowe.
To że my tak a nie inaczej to postrzegamy bo tak nas nauczono to nie znaczy że tak jest.
Myśle że trzeba się przykładać do przykuwania uwagi w temacie zmian przekształceń i transformacji. Zdawać sobie sprawę z tego że nawet jeśli bardzo chcemy lub bardzo nie chcemy tych zmian to nie jesteśmy w stanie ani ich zatrzymać ani przyśpieszyć.
Jedna z najwiekszych umiejętności jaką powinnismy w życiu posiąść to płynąć z prądem życia i tego co ze sobą dla nas niesie. „Wszystko w swoim czasie“. Poddawanie się naturalnym biegom zdarzeń i nie forsowaniu niczego. Brać pod uwagę to że zmiana zaczyna się dużo wcześniej niż jesteśmy ją w stanie zauważyć. Nauczyć się odczytywać te sygnały i widzieć do czego prowadzą. Rozumieć że skoro to się „samo“ kończy to znaczy że przychodzi czas coś nowego i bardziej do nas pasującego w danym etapie naszego życia.
Być czujnym i uważnym na życie.
Prowadzeni ufnością i cierpliwością wkraczajmy na nowe i nieznane tereny własnej drogi i własnych przygód.
Nie przywiązując się do niczego i niczego nie żałując bierzmy aktywny udział w tańcu życia i śmierci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz